Początek lat 80. to rozkwit polskiego rocka i muzyki alternatywnej.
W 1980 roku powstał, w najbardziej znanej postaci, legendarny dziś Festiwal Muzyków Rockowych w Jarocinie. Ściągał masy subkulturowej młodzieży z całego kraju. Jarocin był jednym z niewielu miejsc w PRL, gdzie można było usłyszeć punk, metal, reggae, bluesa, czy muzykę nowej fali, na co dzień dystrybuowane w trzecim obiegu. Dziś jest najsilniej kojarzony z punkiem, bo apogeum popularności tej muzyki, w połowie lat 80., zbiegło się z najlepszymi latami festiwalu. To w Jarocinie zdobyły pierwszy rozgłos i fanów zespoły Dezerter, Siekiera, Brygada Kryzys, Izrael, Maanam, Republika – dziś zasłużone legendy polskiej sceny. Debiutowała tu jednak również masa zespołów dziś zapomnianych.
Robert Jarosz, twórca i opiekun Archiwum Trasa W-Z był we wczesnej młodości fanem punka i nowej fali. Studiował teatrologię na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. W 1991 roku wyjechał z Polski, mieszkał w Sztokholmie i w Hamburgu. Gdy wrócił w drugiej połowie dekady, zauważył, że w sklepach muzycznych nie można kupić płyt punkowych zespołów, które niegdyś śledził, a których nagrania miał tylko na nagranych amatorsko kasetach.
„Okazało się, że te płyty nie wyszły – mówi Jarosz. – To był taki czas, że ludzie się pozbywali kaset, szpul, papierów. Gdzieś obudziła się we mnie taka świadomość, by pewne rzeczy próbować ocalić przed zniszczeniem.”
Tak zaczęło powstawać „Archiwum Trasa W-Z” poświęcone kulturze popularnej i alternatywnej PRL, szczególnie z lat 1979-1989. To zbiór archiwalny, którego trzonem jest 900 godzin nagrań muzycznych, a zarazem projekt badawczy i popularyzatorski dążący do ujawniania związków historii polskiego rocka ze współczesnością oraz analizy relacji rocka alternatywnego z szerszym nurtem popkultury.
Około roku 2001 z Robertem Jaroszem skontaktował się Walter Chełstowski – pomysłodawca i organizator festiwalu w Jarocinie (w jego najbardziej znanej formule z lat 80). Brat Chełstowskiego odnalazł właśnie w piwnicy swego domu na Mazurach kilka kartonów kaset z nagraniami kapel z czasów Jarocina. Okazało się, że były to głównie zgłoszenia wykonawców festiwalowych, a także dobrej jakości nagrania samych koncertów z konsolety. Robert Jarosz: „tam były rzeczy absolutnie znakomite, wyprzedzające swój czas”, obok zespołów znanych, „cały ocean, o którym nikt nic nie wie”. Odebrał ten prezent od Chełstowskiego jako „Gest przekazania świętego ognia olimpijskiego w kolejne ręce”.
W kolejnych latach, kolekcja Jarosza powiększyła się między innymi o archiwum nagrań likwidowanego studenckiego radia z Poznania, zbiory członków zespołów z epoki, ale też mikro-kolekcje pamiątek po Jarocinie dziennikarzy muzycznych czy fotografów.
Skąd nazwa archiwum? Trasa W-Z (Wschód-Zachód) to ważna arteria komunikacyjna Warszawy, pierwsza duża inwestycja komunikacyjna w ramach powojennej odbudowy stolicy. „Jestem stąd, lubię moje miasto – mówi Jarosz. – Mieszkałem po dwóch krańcach Trasy W-Z. A jednocześnie Polska jest takim miejscem, które, w tym czasie, nie było tak naprawdę Wschodem i nie było Zachodem.”
Jarosz nazywa swoje punkowe nagrania „dziedzictwem kulturowym, tak samo ważnym jak muzyka Kilara (…) czy Pendereckiego”. „[Z]dałem sobie sprawę, że mam w rękach Świętego Graala” – mówi. „To jest list w przyszłość. Próba pokazania młodym i wytłumaczenia (...) jak można było działać w państwie totalitarnym (...) Że można organizować rzeczywistość po swojemu, nawet w najtrudniejszych sytuacjach.” Jako jeszcze jedną motywację wymienia fakt, że dotąd badacze skupiali się na subkulturowej stronie festiwalu i jego kontekście politycznym. „Denerwuje mnie odbiór jarocińskiego festiwalu jedynie pod kątem socjologiczno-ubecko-cyrkowym” – mówi w wywiadzie dla Gazety Wyborczej – […] A co z muzyką? Przecież bez niej nie byłoby całego zamieszania.”
Dla młodych uczestników festiwal w Jarocinie stawał się oazą wolności od opresyjnego państwa, nadzoru opiekunów, konserwatywnych norm obyczajowych i kulturalnego zastoju polski ludowej. Był jednak również oskarżany o pełnienie funkcji „wentylu bezpieczeństwa” – udostępnienie młodym formy buntu innej niż antykomunistyczna opozycja polityczna. Teksty wykonywanych utworów od pewnego momentu podlegały cenzurze (choć nie była ona przestrzegana podczas wykonań na żywo), a w archiwach służb bezpieczeństwa zachowały się dowody nasilonej inwigilacji imprezy. Jednak Jarosz, podobnie jak muzycy warszawskiej sceny punkowej, z którymi rozmawiał w książce Generacja– nie zgadza się z „teorią wentyla”. Wzięła się według niego między innymi stąd, że „ludziom wydawało się to niemożliwe, że można było wyjść na scenę i śpiewać [antyrządowy przekaz]”. Jednak – zauważa Jarosz – „Nie istniał punk pro-państwowy”, większość muzyków „poglądy miała jednoznacznie anty-komunistyczne”, co znajdowało odbicie w tekstach piosenek, a nastawienie partii i generałów do subkultur młodzieżowych określa, za wywiadem z wysokim przedstawicielem ówczesnych władz, jako „obrzydzenie obyczajowe” płynące z „konserwatyzmu drobnomieszczańskiego”.
Wśród działań Archiwum Trasa W-Z, jego manifest programowy wymienia „kolekcjonowanie, digitaliazację, renowację, rekonstrukcję zapisów dźwiękowych, piśmiennych, fotograficznych i filmowych” a także „publiczne prezentacje (prelekcje, sety antyDJskie, projekcje filmowe, wystawy) oraz budowę komentarza historycznego do gromadzonych materiałów”.
Archiwum dociera do publiczności z zapomnianymi nagraniami polskiego punka również przez wydawanie płyt. Robertowi Jaroszowi, wpierw we współpracy z dużym koncernem płytowym BMG, a potem z małą katowicką wytwórnią W Moich Oczach, udało się doprowadzić do wydania zaginionych nagrań legendy Jarocina – zespołu Siekiera, a także płyt mniej znanych grup: Marlin Monroe, Mikrofony kaniony, Dziewczyny i karabiny, Wielkanoc, 1984, Made In Poland, Dzieci Kapitana Klossa, Beksalala. Wszystkie wydane zostały z dużą dbałością o jakość grafiki okładek i merytorycznego opracowania w książeczkach załączonych do płyt, zawierających zdjęcia, teksty utworów i komentarz. Jarosz z dumą podkreśla, że cztery zespoły reaktywowały się w wyniku reedycji płyt.
„Najpełniejszą realizacją” czy też „emanacją” Trasy W-Z, Robert Jarosz nazywa Spichlerz Polskiego Rocka w Jarocinie – muzeum poświęcone historii festiwalu i historii polskiego rocka, założone w zabytkowym budynku dawnego spichlerza zbożowego. Jarosz jest współautorem koncepcji multimedialnej wystawy stałej, a z Archiwum pochodzi większość prezentowanych materiałów. Muzeum organizuje zajęcia edukacyjne, cykliczną akcję malowania w mieście wielkoformatowych murali, specjalnie na jego zamówienie nakręcono też cykl filmów dokumentalnych o festiwalu. Działania te skierowane są do młodzieży szkolnej, a przede wszystkim do uczestników nowej formuły jarocińskiego festiwalu, który został reaktywowany w 2005 roku.
Emanacjami Archiwum są też wystawy, takie jak „Neue Polnische Welle” [„Nowa polska fala”] podczas artystycznego Berlin Biennale w 2008 roku czy „Nikt nam nie weźmie młodości” podczas festiwalu muzycznego Open’er w Gdyni w 2015.
Archiwum znajduje się w prywatnym domu Roberta Jarosza, a jego działalność przez lata finansowana była głównie z jego zarobków w innych miejscach pracy. Obecnie Robert Jarosz pracuje jako kierownik Archiwów Artystów Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie.
Żródła:
Wasążnik Michał, Jarosz Robert, Generacja, Korporacja Ha!art, Kraków 2010.
Jarosz Robert, Archiwum TRASA W-Z, niepublikowany „tekst ideowy”.
Jarosz Robert, Długokęcki Mariusz, Odkurzanie nieznanych nagrań z Jarocinaw rozmowie z Kowalewicz Krzysztof, Gazeta Wyborcza 1212.2007, http://wyborcza.pl/1,75410,4758059.html
Sankowski Robert, Trzy dekady Jarocina, Duży Format, dodatek do Gazety Wyborczej 17.07.2010, http://wyborcza.pl/duzyformat/1,127290,8130234,Trzy_dekady_Jarocina.html
Muzeum Spichlerz Polskiego Rocka w Jarocinie, sekcja „O nas” strony muzeum, http://spichlerzpolskiegorocka.pl/o-nas/